120km powrotnej drogi po dziurawym szutrze uzmysłowiły mi,
że wynajęcie samochodu może wcale nie było takie drogie. Lokalesi swoimi terenówkami
nie jeżdżą tą drogą 90km/h : )
Po drodze byłem w fotograficznym raju. Ptaki drapieżne
dawały podejść do siebie na 2m. Mistrzem jednak okazał się skunks. Jak mnie
zauważył ku mojemu zaskoczeniu, nie uciekał tylko odwrócił się podniósł ogon i
zaczął biec w moim kierunki. Sami rozumiecie co w takiej sytuacji robi turysta : )
Po drodze jeszcze widzieliśmy sokoły i liski czyli Zorro : )
Dla mnie bomba.
***
Prawdę mówiąc jadąc na południową półkulę nastawiałem się na
fotografowanie zupełnie nie znanych mi gwiazdozbiorów. Wyglądam przez okno i
widzę poczciwego Oriona zupełnie jak w zimę z okna w domu. Takie rzeczy dopiero
uzmysławiają jak mało nauczyło się na geografii. Punta Arenas jest na 53
równoleżniku czyli mniej więcej tak jak Warszawa tu jednak wszyscy w lato
jeżdżą na kolcach a Antarktyda jest niespełna 1000km stąd. Czyli jednak oś
obrotu ziemi jest nachylona o te 23 stopnie do osi obrotu orbitalnego : )
Super fotki
OdpowiedzUsuń