środa, 10 kwietnia 2013

Dzień 9 - para Punta Arenas



120km powrotnej drogi po dziurawym szutrze uzmysłowiły mi, że wynajęcie samochodu może wcale nie było takie drogie. Lokalesi swoimi terenówkami  nie jeżdżą tą drogą 90km/h : )
Po drodze byłem w fotograficznym raju. Ptaki drapieżne dawały podejść do siebie na 2m. Mistrzem jednak okazał się skunks. Jak mnie zauważył ku mojemu zaskoczeniu, nie uciekał tylko odwrócił się podniósł ogon i zaczął biec w moim kierunki. Sami rozumiecie co w takiej sytuacji robi turysta : )
Po drodze jeszcze widzieliśmy sokoły i liski czyli Zorro : )
Dla mnie bomba.
***
Prawdę mówiąc jadąc na południową półkulę nastawiałem się na fotografowanie zupełnie nie znanych mi gwiazdozbiorów. Wyglądam przez okno i widzę poczciwego Oriona zupełnie jak w zimę z okna w domu. Takie rzeczy dopiero uzmysławiają jak mało nauczyło się na geografii. Punta Arenas jest na 53 równoleżniku czyli mniej więcej tak jak Warszawa tu jednak wszyscy w lato jeżdżą na kolcach a Antarktyda jest niespełna 1000km stąd. Czyli jednak oś obrotu ziemi jest nachylona o te 23 stopnie do osi obrotu orbitalnego : ) 









 

1 komentarz: