środa, 10 kwietnia 2013

Dzień 10 - Chilenos



Podróż do Chile autobusem – rewelacyjna. Super wygodny autobus, kawa, herbata, ciasteczko. Wszystkie babcie w autobusie mają Goretexy, a modowo króluje Marmot i NorthFace. Nie musimy się obawiać napadu rabunkowego, bo tu wszyscy są ubrani lepiej niż my. Nawet w sklepie , w którym kupowaliśmy gas dostaliśmy jedną butlę gratis. Przed wyruszeniem w góry zakotwiczyliśmy w przemiłym hoteliku. Dostaliśmy lokalny przysmak – kopytka z mięsem - jest wybornie : ) 

***

Jutro z rana ruszamy na trekking po parku Torres del Paine. Pogoda tu nie pieści – jest zimno, wieje i często się pada. My wierzymy, że będziemy mieć cały czas słońce i słynne „Niebieskie Wieże” okażą się dla nas łaskawe. Turyści nazywają je z angielsko – hiszpańskiego Wieżami Bólu (Torres del Pain) : ) Wrócimy za jakieś 5- 10 dni to się odezwiemy. Hasta Luego!


6 komentarzy:

  1. Chyba nie musze mowic, jak macie super... ;) Przyjemnego 'into the wild' :) Sciskamy i do uslyszenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. a te pingwiny w nagłówku to waszego autorstwa? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. My tu gadu gadu a moze pogadajmy o suvenirach dla nas wiernych kibicow ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. rozumiem, że masz na myśli gorące latynoski inżynierzu?

    OdpowiedzUsuń