Droga do cypla Cabo Virgenes okazała się być szutrówką i
dostarczyła nam trzech godzin niezapomnianych wrażeń. Czarek czuł się jak na w
Subaru! Wieczorem dojechaliśmy na miejsce, gdzie znajduje się rezerwat /
kolonia pingwinów. Było już późno i
grubasy akurat wracały do gniazd, w których czekały na nich całkiem już wyrośnięte
młode. Nad całym cyplem rozlegało się ni to gęganie ni to kwakanie młodych : ) Strasznie pocieszne te pingwiny, niestety bały
się nas i nie dały się wymiętosić.
*****
Zamieniliśmy +30 na +4. Czuje że nie będę rozstawać się z
moimi kalesonami do końca pobytu. Umknął nam mały szczegół – mianowice, że dziś
jest niedziela i wszystko, wliczając w to wypożyczalnie samochodów, jest
zamknięte. Rozmówki hiszpańskie –
bezcenne. Dodzwoniliśmy się do miłej Pani, która przyjechała i wypożyczyła nam
samochód. Najdroższa limuzyna, jaką zdarzyło nam się przemieszczać w stylu
bardzo old-school. Ale jesteśmy gotowi –
ruszamy na spotkanie z pingwinami!!! : )
a nie mogliście poczekać do poniedzialku?
OdpowiedzUsuńi czy nie da sie cos zmienić w ustawieniach bloga zeby nie trzeba bylo wpisywac tych tokenow - strasznie to wkurzajace i juz pare razy dalam sobie spokoj z komentarze przez to - moze inni tez ;) - powinna byc tez mozliwosc komentowania anonimowo (W sensie bez uwierzytelnienia mailem)
pozmieniałem ustawienia bloga powinno być lepiej z tymi komentarzami :)
OdpowiedzUsuńprzetestuje - k8
OdpowiedzUsuń