Przenosimy się do Peru, do Cuzco, które zbudowane przez Inków na kształt pumy jest najdłużej
zamieszkałym miastem kontynentu. Jest to dużo bardziej „europejskie” miasto,
jest czyściej i schludniej, ale też zdecydowanie mniej egzotycznie. Trochę
męczy to, że na każdym kroku ktoś zaczepia żeby coś sprzedać. Nie ma się
jednak co dziwić – rocznie przewija się tu kilkaset tysięcy turystów zmierzających
do Machu Piccu, albo do Świętej Doliny Inków.
Nie ma taniego sposobu, żeby dostać się do MP. Trzeba
dotrzeć do miejscowości Aqua Calientes,
skąd raniutko o 5:00 wyrusza się na MP. Można to zrobić średnio drogo – busem 6 h + 2 h spaceru, albo mega drogo –
pociągiem 3h. My wybraliśmy wersję z busem i w trakcie jazdy nad kilometrowymi
przepaściami zrozumieliśmy dlaczego ten najdroższy pociąg świata znajduje tak
wielu chętnych : ) Serpentyny + wjazd na 4300m.np.m., a potem zjazd na 1100
m.n.p.m. + kierowca w wydaniu „szybki
lopez” sprawiły, że byłam fioletowo-zielona. Po tej podróży, jesteśmy trochę w szoku, kiedy
lądujemy w Aqua Calientes pośrodku
jungli, z wysokiej klasy hotelami, knajpami
i imprezowniami.
Żeby zobaczyć MP bez miliona turystów trzeba wstać raniutko
– o 5:30 być w busie i o 6:00 pod bramką. Ale zdecydowanie warto. Ja jestem
zachwycona tym miastem. Zamglone i tajemnicze o poranku, imponujące w całej
okazałości, gdy wzejdzie słońce- zdecydowanie czaruje : )
Tak jak do tej pory mieliśmy odczucie, że wszyscy są bystrzy
i ogarnięci, tak tutaj mamy wrażenie, że jakoś wolniej ogarniają, albo nie
zależy im zbytnio na robieniu dobrego wrażenia. Może to tylko kwestia Cuzco, a może naszej
senioriy w hotelu : )
dawać nowe zdjęcia! ;)
OdpowiedzUsuń