poniedziałek, 6 maja 2013

Dzień 29 – 31 Viaje!


Minął pierwszy miesiąc podróży i kończymy nasz pobyt w Patagonii. Przed nami lot Rio Gallegos- Buenos Aires –Santiago de Chile – Antofagasta.


blogowanie w gallegos
Ruszamy do Rio Gallegos skąd wylatujemy do Buenos Aires,  gdzie musimy zmienić lotnisko. Buenos Aires to miasto pełne kontrastów, co widzimy niestety tylko z za szyby autobusu. Cz. żaluje, ze nie możemy tu zostać dłużej. 
wschod slonca w buenos aires


I tu zaczyna się nasza czarna seria : )
Na początek psuje się autobus wiozący nas na lotnisko, ale my mamy zapas czasu, wiec nie ma stresu. W międzyczasie okazuje się, że zgubiliśmy Czarka telefon. Po nadaniu bagażu, zostaje wezwana, ponieważ zapomniałam wyjąć z mojego plecaka butle z gazem więc mój bagaż trzeba wycofać , żebym mogła ją wyrzucić. W sumie to nawet dobrze, bo na naklejce zauważam, że bagaż jest nadany tylko do Santiago de Chile, a nie od razu do Antofagasty. Tak to byśmy nieświadomi niczego polecieli do Antofagasty bez plecaków : )
 Nasz samolot ma 1,5 h godziny opóźnienia (ale to nie z winy mojej butli ; ) , przez co nie udaje nam się zdążyć na kolejny lot Santiago – Antofagasta. W pośpiechu zapominamy pozbyć się 3 jabłek i skórek po bananie, za co zostajemy zatrzymani przez chilijskich urzędników. Czarek spędza czas na wypełnianiu oświadczeń po hiszpańsku o tym, że to jego jabłka (zapytany o banany wahał się chwile), że bardzo żałuje i że zgadza się na ich wyrzucenie.  Dzięki jego urokowi, unikamy grzywny.
Kolejny lot łapiemy po 22, i lądujemy w Antofagaście o północy, co zmusza nas do noclegu na lotnisku. Czas umilają nam puszczane całą noc hity z lat 80tych : ) 
andy

santiago de chile lotnisko



1 komentarz: