poniedziałek, 10 czerwca 2013

Dzień 65-67 – San Cristobal, czyli nurków ziemia obiecana!



Na San Cristobal płyniemy rejsową motorówką, a że fale są spore jest to najgorsze przeżycie podczas naszej wizyty tu. Przez 2h rzuca nami tak, że trzeba się ciągle trzymać siedzenia, żeby nie odlecieć. Kolor zielony osiągamy po jakiś 5 minutach. masakra. 

W San Cristobal jest miastem które opanowały lwy morskie -  leżą na wszystkich molach, pomostach, ławkach w porcie i na promenadzie, pod samochodami i gdzie tylko im przyjdzie do głowy. W wodzie są super zwinne i podpływają blisko, ale na lądzie nie czują się tak pewnie, wiec trzeba trzymać dystans, bo się wkurzają. A zęby mają spore. W trakcie spaceru po molo dwa wielkie samce odcinają nam drogę powrotną kładąc się spać w poprzek mola i ani myślą, żeby się ruszyć. Czarek ewakuuje się pięknym skokiem nad jednym z nich,  ja razem z dwoma surferami  wybieramy drogę odwrotu przez płot.













Wildlife atakuje z każdej strony – w hotelu gekony polują na komary latające przy lampach, a w naszym pokoju spotykamy pająka giganta, ma z 15 cm średnicy. Na dodatek biega tak szybko, że moje zamysły by go złapać do szklanki i uratować odkładam na bok – biedak ginie od ciosu miotłą. 


Poza lwami morskimi największą atrakcją San Cristobal jest nurkowanie i snoorkowanie. Płyniemy na całodniową wycieczkę, więc tym razem bierzemy pianki. Dotychczas wszyscy organizatorzy stwierdzali, że jak jesteśmy z polski to nie potrzebujemy pianek, ale po trzech dniach pływania/mrożenia  w bikini uznajemy, że nie jesteśmy tak twardzi : )
Odwiedzamy plażę z żółwiami, drugą z lwami morskimi i nurkującymi  iguanami i na końcu hit – Kicker Rock. Ta miejscówka jest rewelacyjna - woda jest super przejrzysta, skały porośnięte są kolorowymi porostami, gdzie siedzi  mnóstwo kolorowych rybek, spotykamy rekina i nawet płaszczkę tygrysią, ale szybko ucieka. Dużo głębiej pod nami siedzą nurkowie ,o czym świadczą wypływające z głębin bąbelki. Jedyny problem  to dość mocne prądy w kilku miejscach. Na koniec jesteśmy wykończeni, ale mega zadowoleni.  :  )












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz